Ławka na Wzgórzu

zastanawiał się właśnie intensywnie nad tym, czy uda mu sie ją przenocować. to znaczy czy edward nie będzie miał nic przeciwko. później jednak zajął się jej płaszczykiem, który miał jeszcze jeden tylko guzik, który właśnie rozpiął. był pewien, ze nie będzie jej zimno.

d. lubiła pojedyncze przygody w nietypowych miejscach. miała już w swojej 'kolekcji' dach budynku, schowek na miotły, a nawet gabinet dziekana. to ostatnie było dość niebezpieczne, dlatego na samo wspomnienie była z siebie dumna. pomogła mu wyplatać się z płaszcza i została w samej sukience w w granatowo-czerwoną kratę.

pomyslał, ze ma zdecydowanie wielkie szczęście, kiedy zdjęła płaszcz. walter natomiast udawał przed samym sobą uczciwego, i pewnie gdyby zakochał się na zabój, to nigdy by nie zdradził. tyle, że nikogo nie miał, więc nie czuł się zobowiązany do celibatu.
objął ją w pasie i przysunął bliżej niebie, nie wiem, żeby mieli kontakt większą powierzchnią ciała. i miział ja po plecach drugą ręką.

nie odczuwała teraz zimna. uświadomiła sobie, że spotkanie kogoś o tej porze zawsze kończy się tak samo. nie była pewna czy w. nie chodzi czasem z jedną z jej koleżanek, ale jakoś nie obchodziło ją to za bardzo. po prostu go całowała i poddawała się pieszczotą.

łaskotał ją, z braku lepszego słowa, palcami po szyi. nie wiem jak, ale jakoś posadził ją sobie na kolanach i przesuwał dłoń stopniowo coraz wyżej az dotarł pod stosunkowo krótka sukienkę. i teraz czekał, nie przechodził nigdy od razu do sedna, bo twedy i on i dziewczyna byli bardziej nakręceni.

jak zwykle miała przyspieszony oddech. jej dłoń wylądowała na jego zapięciu od paska. bawiła się klamrą z braku laku. wolała, żeby to on pierwszy dobrał się jej do majtek. nie lubiła wychodzić na nie wyżytą małolatę.

i tak wyszła ;d
więc się powoli dobierał, no. jego palce majstrowały przy koronkowym wykończeniu fig czy co tam było. aż w końcu zaczął robić jej dobrze dłonią, lubił to. zawsze nakręcała go reakcja.

łotewa ;>
d. również to lubiła, bo w taki sposób szybciej dochodziła etc. odchyliła głowę do tyłu i przymknęła oczy. moja wena ucieka sori.

spoczko. więc: wyciągnął rękę z jej gaci, zesadził ją z kolan i powiedział:
- bo to do zobaczenia na chemii - uśmiechnął się i poszedł.
bo jak uciekła wena to nie ma co.

właśnie, zgadzam się.
no to poszła sobie do pokoju, spać ot co.

leżała na owej ławce wielce skacowana po jakiejś wczorajszej imprezie, próbowała opalić twarz do jakiś nikłych promieni słonecznych.

ojej, ja w sumie to mam mini kaca, a duzego moralnego!
-effie, bo się spieczesc-usdiał na trawie obok ławki i spojrzał na nią badawczo.-wiesz, byłem dziś na terapii...-zatrzymal się, chociaz chcial coś dopowiedziec ;d

ja dopiero jutro będę mieć kaca. xd
podniosła się gwałtownie gdy usłyszała jego głos. - byłeś dziś na terapii i? - spojrzała na niego pytająco, w końcu wyczuła, że przerwał w połowie zdania, a ona tak nie lubiła!

-no tak byłem, własnie to powiedziałem-zachował stoicki spokoj, w duchu jednak śmiał się do łez, bo lubił odpowiadać tylko na pytania, a nie na ich treść xd

- to dobrze, że byłeś. - uśmiechnęła się i wcale nie chciała wdrążać się w owy temat, bo nie była osobą nachalną i nie potrzebowała zawsze wszystkiego wiedzieć. - są jakieś postępy? - zapytała, tak na zakończenie tematu o terapii. ;d

-byłem dziś ostatni raz-jego usta stopniowo formowały się w coraz większy usmiech, po czym dalej się juz nie dalo ;d był taki szczęsliwy! a wszystko dzieki bibliotekarce i woznemu!

- ostatni raz?! - aż ze zdziwienia otworzyła buzię, nie wiedziała, że woźny i bibliotekarka tak na niego podziałają. - cieszę się, że już wszystko jest dobrze. - powiedziała ze szczerym uśmiechem, który pojawił się na jej twarzy po chwili.

mamy tyle samo postow, jak fajnie ;d
-tak-cmoknął ją w policzek i polozyl się na plecach. wszystko po nim teraz spływało jak deszcz. jak juz mowilam, szczescie jego nie zna granic.-chodz tu do mnie-mruknął z tej ziemi.

jesteśmy zsynchronizowane co do postów. ;d
ona też była szczęśliwa, mimo, że nie można było tego po niej poznać, bo nie zawsze to okazywała. zwlekła się z ławki i podpełzła na kolanach do harry'ego. położyła się obok niego, na owej trawie. głowę skierowała w bok i patrzyła na jego idealny profil.

spojrzał na nią kątem oka i uśmiechnął się. zaczął się bawić jej rękawkiem od sweterka.
-a ty? co robiłas ostatnio?

mrr, a miała taki ładne sweterek, z dekoltem z serek i rombami bo takie są naj. - ja? hm, uczyłam się, imprezowałam, uczyłam się, imprezowałam i może nawet trochę tęskniłam za tobą. - mrugnęła oczkiem i uśmiech na jej twarzy stał się jeszcze bardziej promienisty.

/ postowo kompatybilne xd

-to miłe-zblizyl się do niej i wiedzial, ze to jest ten moment! ;d na pocałunek ;d więc ją pocałował.-ja także tęskniłem za tobą, wiesz, w sensie, że za twoją osobą, a nie za twoim ciałem, rozumiesz? znaczy, twoje ciało jest idealne i kocham je, ale wiesz o co chodzi, prawda?-to bylo takie pogmatwane, przypomnijmy, ze chlopak nigdy wczesniej nie był zakochany ;d

zapomniała dodać, że brakuje jej jego pocałunków również, ale gdy ją pocałował to już straciło znaczenie, cóż, zakochała się w jego ustach i oczywiście nie tylko w tym! - oczywiście, że wiem. - pogłaskała go po policzku. - to znaczy, że jestem dla ciebie kimś więcej niż tylko dziewczyną do seksu i że interesuje cię również mój charakter. - podsumowała jego wypowiedź. ;d

-całkiem zgrabnie powiedziane-zaśmiał się i zaczął całować ją po szyi, jezu, wczoraj zostałam obcałowana po szyi, to jest taki przyjemne!-tak pięknie pachniesz!-wymruczał między pocałunkami i delektował się zapachem, jak milo, ze go kochala!