Stodoła

pozwolila mu z względów grzecznościowych i dlatego, ze na prawdę przypadł jej do gustu, dokonczyć pocałunek, ale kiedy skonczył, usiadła i spojrzała na niego.
-ale ja tak nie mogę, to za szybko. chociaż, no nie wiem sama-westchnęła i nie, nie zakrywała się, gdyż nie wiem dlaczego, ale się nie krępowała bycią polnagą!

/ praszam, czytam parodię Zmierzchu i nie mogę się oderwać xd

Usiadł również, bo to przecież nie wypada, żeby on leżał, bo on przecież jest dżentelmenem i w ogóle, tylko troszkę nowoczesnym, no! Tak więc usiadł i odgarnął włosy z oczu, po czym skłonił się przed nią z wyraźnym rozbawieniem.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, o pani. Ale ostrzegałem, że w tej stodole naprawdę trudno się tobie oprzeć - uśmiechnął się łobuzersko spoglądając to w jej oczy, to na dekolt z wyraźnym zadowoleniem. Wszystkie uczucia Basilio można było wyczytać na jego twarzy, niestety ;c A po chwili wygiął usta w podkówkę. - Ale mam nadzieję, że oglądanie gwiazd, pomimo mojego niecnego postepku, jest nadal aktualne, bellisima?

odwrócila się tak, by byc bardziej twarzą do niego.
-jasne, nic nie szkodzi, ja pewnie zrobiłabym to samo, ale wiesz, dla mnie, zeby z kimś coś teeennn, no sam wiesz, cokolwiek, to trzeba trochę uczucia, chociaż wiesz, ja do ciebie czuję juz na prawdę wielką sympatię, bo jesteś bardzo zabawny!-zachichotała, zapominając o rozwalonej koszuli, w sumie i tak juz nie miala jak sie zakryc ;d-a jesli chodzi o gwiazdy, to wiadomo, ja zawsze jestem chętna!-klasnęła w dlonie z radością!

- Ojej, nie mów tak bo się zarumienię - zachichotał słysząc z jej ust taki miły komplement. Oczywiście, wolałby usłyszeć coś co bardziej potwierdziłoby jego męskość i w ogóle, ale lepszy rydz niż nic, nie? A potem tak bez zastanowienia przytulił ją i pocałował w policzek i jeszcze bezczelnie na koniec połaskotał ją po piersiach, no bo nie mógł się powstrzymać!
- Zatem jesteśmy umówieni. - stwierdził zadowolony podnosząc się i otrzepując ze słomy, siana, czy co to w sumie było i podając jej rękę. Podrapał się po brodzie, po czym ściągnął z siebie koszulę i podał ją Epyl, bo nie będzie przecież tak paradować po całym kampusie. - Będę teraz cały czas sprawdzał progonozy pogody, żeby nie przegapić gwiazd ;d

-to miłe-zaśmiała się i wzięła koszulę-dzięki. aha i jeszcze jedno, jeśli znowu dotkniesz moich piersi, to jaaa... to... to zobaczysz! a teraz muszę isc drogi kolego, było na prawdę śmiesznie!-powiedziała, sprzedała mu buziaka prosto w nos i poszła w kierunku lasu, bo widocznie musiala cos tam załatwic.-oddam ci koszule przy nastepnym spotkaniu!-machała przy pierwszym napotkanym drzewie, az zniknęła!

- Już się boję - udał, że się trzęsie ze strachu, po czym pomachał jej zastanawiając się, dlaczego idzie do lasu. - Do zobaczenia - zawołał raczej do drzewa, niż do niej, bo już zniknęła. A potem poszedł sobie, do akademika chyba.