Stodoła

-aha-za mało, mogł jej to wszystko wyznać, czego nie powiedział, ale skoro nie chciał, to nie! usmiechnęła się, wzięła głęboki wdech i bez słowa patrzyła znowu na sufit, zastanawiając się, czy edward aby jej się jednak nie podoba ;d

- i mam brata, ale to niebezpieczne ci o nim mówić, on na pewno by cię zgwałcił. grasuje tu, po kampusie. - mruknął niezadowolony że się na to zdecydował. - jesteś za słodka na walta.

-ojej, masz brata? skoro to twoj brat, to musi być równie uroczy, jak i ty-powiedziała teraz za dużo, ale tak jakoś wyszło, on powiedział, ze ona jest słodka, ona, ze on jest uroczy, jakże fajnie! xdd

- hm, dzięki - wyłowił ten kompement. pomyslał sobie, że walt wcale nie jest uroczy, mimo że za takiego uchodzi wśród dziewcząt. ssał swojego lizaka i zastanawiał się czemu nigdy jeszcze nie jadł jabłkowych chupa chupsów.

-proszę-no bo jednak bylo milo to powiedzieć.-mam ochotę popływać-stwierdzila ni stąd, ni zowąd i podparła się na łoksiach, sprawdzając, czy wszystkie guziczki jej białej koszuli nadal są pozapinane.

nbie rozpiął, spoczko ;d
- nawet nie wiem czy w tej dziurze jest basen. tutaj nie ma prawie nic - zakomunikował grobowym głosem. w tej chwili stało się oczywiste że bardzo teskni za domem.

-ja też nie wiem, nie jestem tu aż tak długo. mnie się tu tak czy inaczej podoba, chociaż ci nauczyciele... jesli znowu stanie sie cos takiego, to chyba się przeniosę, bo to molestowanie seksualne!-niestety nie zrozumiała tego, ze teskni za londynem...

- wiesz, co do nauczycieli, to raczej powszechne zjawisko że śpią z uczennicami, wkrótce się przyzwyczaisz. sa lepsze powody żeby sie przenieść, serio. choćby to żarcie... no, i niektórzy ludzie sa kretynami. jakoś więcej ich tutaj, niż w londynie.

-tak? ja chyba patrzę na zycie i ludzie przez różowe okulary... taak, raczej na pewno, bo wszyscy przypadają mi do gustu, chociaż nie znam tu dużo ludzi, jak juz mowilam, jestem tu zbyt krótko. z tobą chyba rozmawiam najdłużej!-zachichotała i zamachała zabawnie nogami xd

- łał, czuje się zaszczycony - usmiechnał się. skonczył mu sie lizak i teraz patrzył na pusty patyk niezadowolony, nagle czując brak cukru.
- czemu właściwie tu przyjechałaś? gdybym miał wybór, nigdy bym, się tu nie pojawił.

-słyszałam, ze to całkiem fajne miejsce-odpowiedziała i zamrugała kilka razy-jak to? to co ty robisz, skoro pewnie mogłbyś być gdzie indziej?-wyjęła z torby kolejnego lizaka i włozyla mu go delikatnie do buzi xd

- dzieki - coraz bvardziej ją lubił. - jestes zupełnie jak jenny humpbrey. - wiedział, że ona raczej nie ma pojęcia kto to, ale to właśnie jenny była w zesżłym roku jednym z niewielu optymistycznych akcentów. - coż, nie mógłbym. rodzice rozwiedli się w zeszłym roku i żadnemu z nich jakośspecjalnie nie pasuje moje i walta towarzystwo.

-jenny humpbrey? nie znam takiej-potwierdzila jego oczekiwania.-przykro mi z powodu twoich rodzicow... tzn, dlatego, ze się rozwiedli-powiedziała, patrząc na niego smutynym i pełnym żalu wzrokiem.-mam jednak nadzieję, że nie zaliczyłabym się do towarzystwa, ktore by im nie odpowiadało...

- nie nie, chodzi o to, ze znaleźli sobie nowe hm, miłości i wolą żeby nie kręcić się im pod nogami. a to że sie rozwidli to może i lepiej. przynajmniej ojciec nie musi ukrywac kochanek - usmiechnął się smutno. - ale to nie za ciekawy temat.

-ojj...-ogłaskała go po policzku, bo jej się na prawdę przyko zrobilo, ej, ja bym nie chciała, zeby moj ojciec miał kochanki, przecież to straszne!-masz rację, lepiej o tym nie mowić, wolę weselsze tematy-usmiechnęła się teraz!

wziął jej dłoń, zanim zdążyła zdjąc ją z jego policzka.
- jesteś na prawdę miła. czysta. - miał na mysli to, ze nie wyobrazał sobie jej w jakiejs okropnej intrydze które tutaj były na porządku dziennym.

przez chwilę nie wiedziała, co odpowiedzieć, w sumie, to żaden chlopak nigdy nie trzymał jej dłoni! ale ogarnęła się w koncu.
-też uważam, że jesteś bardzo miły-uśmiechnęła się do niego spontanicznie jakoś.

komórka odezwała się w jego kieszeni.
- jej, przepraszam. muszę iść. - dał jej buziaka w te dłoń, niczym austenowski edward i wstał. - jakoś się zobaczymy, na pewno.
i wyszedł, sorii. pa!

-paaa-zamachała za nim i z westchnięciem wrociła do czytania lektury.

Zaglądnęła do środka, zastanawiając sie co jest za tymi dużymi, drewnianymi drzwiami. Trochę zdziwiła się gdy zobaczyła wnętrze ale weszła uśmiechajac się pod nosem i zaczęła bez celu, trochę w kółko chodzić po tej całej stodole

ojej, przepraszam, bylam zajęta graniem harrym xdd
-kolejny gość-mruknęła radoście pod nosem japkowa.-huhu!!-zamachała nieznajomej z siana, a patyczek po lizaku japkowym wypadł jej z buzi.

trzeba był się nie przyznawać xD
Hej-odwróciła się za głosem dziewczyny, właściwie wcześniej jej nie zauważyła-Fajne miejsce, takie siano-zasmiała się.

-fajne, trochę mi się wbija w nogi, ale to nic-usmiechnęła się i spojrząła na swoje gołe nogi.-jestem japko, co cię tu sprowadza koleżanko?-włozyla sobie do buzi kolejnego lizaka.-chcesz?-zapytała, bo ona sie lubiła dzielic!

Anita-przedstawiła się i pokiwała głową na znak, że chętnie poczęstuje się lizakiem. Usiadła obok dziewczyny na snopku czy innym balocie i zaczęła siłować się z tą folią. Nigdy nie potrafiła otwierać lizaka. Tak to już jest, jak w dzieciństwie wszystko podane na tacy się miało. Po chwili z uśmeichem wsadziła sobie go, tego lizaka, do ust.

japko na to wszystko tylko się uśmiechnęła i stwierdzila, ze w sumie, to dobrze, ze nosi tyle lizakow w torbie, bo jak juz mowilam: lubi się dzielic.
-jak ci się podoba?-zapytała. chodziło jej o stodołe, jakze zabawną!