starbucks

- Mówisz? Może sobie kupie - złapał się za swoje sutki, które ani troche nie byly obwisle. Miał ładne ciało. Wysportowane. I trochę zmarnowane przez nałogi. Ale łądne.

- Nieee- przeciągnęła. - Lepiej pozostań przy byciu facetem. Przebieranie się w damskie ciuszki jakoś do ciebie nie pasuje, wiesz?- odparła smyrając go za uchem przez krótką chwilę.

- Czemu? Nie pociągało by Cię to, gdybym kiedyś zjawił się u Ciebie w jakimś seksownym kostiumiku i w kabaretkach? - roześmiał się, bo wlasnie to sobie wyobrazil. Nie. Rzeczywiscie to do niego nie pasuje

- Gdybym cię zobaczyła to z pewnością wybuchnęłabym śmiechem i oczywiście zrobiła ci zdjęcie, bo takie momenty trzeba uwieczniać!- odparła zakładając nogę na nogę.

- I potem byś to rozprzestrzeniła w sieci pedofilu - roześmiał się dopijając kawę. Połknął trochę fusów ale to co. Tak czule pocałował ją w policzek.
- Wyznaj mi swoje rozerki milosne! - zarzadal

- W sieci? A nie lepiej po prostu byłoby porozwieszać kilka odbitek w szkole?- zaśmiała się, chociaż i tak nie byłaby w stanie tego zrobić. Nie jemu.
- Rozterki miłosne?- zdziwiła się, bo w sumie to nie miała o czym opowiadać. Ostatnimi czasy coś takiego jak rozterki miłosne u niej nie istniało.

- No rozterki. W sumie nie wiem co to znaczy, bo o tym gadaja baby. ALe chcialem byc fajny. Jak przyjaciolka. - przygryzł jej obojczyk a potem go pocalowal.

- Benny, ty jesteś fajny i bez tego- zauważyła, pewnie słusznie uśmiechając się lekko, bo od tego pocałunku dostała dreszczy. - Lepiej ty opowiedz coś o swoich kolejnych podbojach miłosnych, czy coś z tych rzeczy.

- Nie. Bo to byłby prawie jak pamiętnik nimfomanki - wyszczerzyl zeby - Nie chciala bys wiedziec. Ale moze chcialabys sie przekonac do jakich rzeczy jestem zdolny w lozku? - zapytal z nadzieja w glosie

- Hmm... Może tak- odparła uśmiechając się kącikowo. - Chociaż nie wiem czy nie powinnam się obawiać twojego wystąpienia w jak to sam powiedziałeś seksownym kostiumiku i kabaretkach- zachichotała.

- Wszystko jest możliwe - zaśmiał się nie zaprzeczając. Chociaż tak naprawdę nigdy by się na to nie odważył. Chyba, że byłby na głodzie i potrzebował działki. - Ale wolałbym gdybys to ty byla w owym kostiumiku i kabaretkach - mrugnal prawym oczkiem z lobuzerskim usmiechem

- No nie wiem, chyba masz zbyt duże wymagania- zaśmiała się, bo chyba musiałaby być nieźle pijana, żeby wystąpić tak ubrana. Na trzeźwo nigdy by tego nie zrobiła, mimo że nie jest święta i nigdy nie była.

- Szkoda. Liczyłem na jakieś sado maso w twoim wykonaniu - roześmiał się. - Wiesz na co dzień taka grzeczna dziewczynka, a w nocy... wamp. - przytknal wargi do jej policzka wdychajac jej zapach. Bardzo przyjemny

- Hm, ponoc kobieta wamp potrafi rozpalić mężczyznę do czerwoności i zostawić go na lodzie- uśmiechnęła się łobuzersko przeczesując dłonią jego włosy. -A ty chyba nie chcesz zostać na lodzie?

- Zdecydowanie nie. TO by było... Straszne! Wole zostac w pelni zaspokojony. Taki full pakiet - zmarszczyl nos i musnal nim jej nos

- A więc widzisz. Nici z kobiety wampa- powiedziała obojętnie. - Chyba nawet żal byłoby mi cię tak pozostawiać na lodzie- zastanowiła się, po czym wzruszyła jednak ramionami.

- Ale to dobrze... - pokiwał głową i prrzytulił się do niej - Naprawdę jesteś moją ulubioną kobietą. - Zahihotał jej w szyję. W sumie to jej wlosy gilgotaly go w ucho

- Powiedzmy, że ci wierzę- odparła cmokając go w kącik ust. - Ale jak się dowiem, że już któraś dziewczyna to od ciebie słyszała, to nie wiem co ci zrobię- wymruczała z lekkim uśmiechem.

- Obiecuje - wyciagnal dwa paluszki w gore i polozyl reke na scercu - O widzisz z reka na sercu, ze zadnej tak nie powiem - uśmiechnął się i nie mogąc już dłużej się opanować pocałował ją czule. Praktycznie tylko musnal jej wargi

- Nie wiem czy twoje obietnice są czegoś warte- odparła wbijając mu palec w żebra. - W każdym razie będę się już zbierać. Mam coś jeszcze do załatwienia- powiedziała dając mu niewielkiego buziaka w policzek.

- Ała! - złapał się za żebro - Wiec do zobaczenia Marilyn - usmiechnal sie i sam wstal, bo juz w sumie dawno powinien byc w pokoju. Poszedl

Usiadła sobie przy stoliku przy samym oknie, zamówiła największą możliwą kawę, bo była cholernie niewyspana. I nie miała ochoty iść spać tej nocy, tylko zamiast tego zabawić się. Tak więc zamówiła kawę, zapaliła pinkelefanta, po czym zajęła się czytaniem książki, którą miała ze sobą. A nuż ktoś się załapie na jej inteligencji image, haha!

hannah siedziała w starbucksie, zajadając czekoladowego muffina. w zasadzie nie chciało jej się nawet myśleć nad tym, ile właśnie wciska w siebie kalorii, miała nadzieję, że żadna z jej idiotycznych koleżaneczek tego nie zobaczy, zresztą usadowiła się w dość fajnym miejscu, między jedną ścianą, a drugą, zasłonięta jakimś egzotycznym kwiatem, który nie wiadomo skąd się tu wziął, aczkolwiek nie będziemy w to wnikać, prawda. mieszała łyżeczką w swojej kawie, czytając jakąś fajną gazetę i to nie było bravo.