Salon z kominkiem

- nie nie, to chrupki na złe samopoczucie. a poza tym musze zrucić jeszcze za 2 kilo. - powiedziała cicho, ustalmy, ze mówiła cihco rzeczy, których się wstydziła. kiedy patrzyła w llustro, widziała, ze biodra mają o te 2 centymentry za dużo, w sumien ie mozna jej winić, w swiecie modelingu tak niestety było. każdy ją oceniał, i to surowo. tam nie można byc za chudym.

- jakie dwa kilogramy jesteś chyba śpepa. - powiedział również cicho i machnął ręką.
- więc jak mogę ci wynagrodzić te chrupki. zjadłem połowę zawartości i jeszcze kilka ukradłem. - przyznał się, był uzależniony od chrupek i komiksów. xd

- och daj spokój, już mi wynagrodziłeś. poza tym wcale nie nie gniewam - powiedziała takim zwyczajnie miłym głosem.
- no, ewentualnie możesz mnie zabrać na jakieś niskokaloryczne lody dla anorektyczek - jak to zabrzmiało zdała sobie sprawę dopiero po chwili. nie, nie była anorektyczką, ale wszystko co robiła ku temu zmierzało. np miała wielkie poczucie winy przez te chrupki. zwykle żyła o jabłkach i wodzie.

trochę się o nią zmartwił, bo chyba lubił się umartwiać o swoje koleżanki.
- lody bez bitej śmiwtany to nie lody! - zauważył, trochę oburzony, ale po chwili się uśmiechnął. - chętnie się z tobą jeszcze spotkam, powiedz tylko kiedy masz czas. - zastanawiał się czy to będzie randka czy zwykłe spotkanie. taki już po prostu był.

to już od niego zależy.
- czas mam... cały czas. chodze tylko czasem na lakcje, i już. a birtta smietana ma chyba milion kalorii, wiesz - poklepałasię po brzuchu - potem bede wyglądac jak ciężarna i będa mi ustępowac miejsca w tramwaju.

- powinnaś się cieszyć, nie liczni mają takie przywileje. daj mi swój numer to się spotkamy kiedyś tam. - zaaproponował i wyciągnął swoją komórkę z kieszeni wytartych lewisów.

podyktowała mu ładnie i wyraźnie numer, dała mu buzi w policzek i poszła spać. i poinformowałą go po drodze że na prawde jest zmęczona i w ogóloe.
paaa!

uśmiechnął się i poszedł do swojego pokoju.
branoc !

Bazyl wszedł do salonu, usiadł na jednym z foteli i sięgnął po leżący na ziemi magazyn. Kobiecy, o modzie.. Cóż, zawsze to jakieś zajęcia, prawda?