Salon z kominkiem

j/w

cherry siedziała sobie na mięciutkiej sofie niedaleko kominka. w ręku trzymała telefon bawiąc się nim.

chodził po budynku, mimo że biologii nie było. dzisiaj miał dzień wolny od pracy. wszedł do saloniku i zobaczył tam jedną ze swoich uczennic. usiadł koło niej. - czemu spędzasz niedziele bez znajomych? samotnie? - zapytał, patrząc na dziewczyne uważnie.

podniosła swój wzrok na nauczyciela. nie lubiła się tłumaczyć.
-bez znajomych? jakoś ich na razie nie ma, po prostu. -co mówić więcej, niedawno przyjechała i nikogo nie zdążyła jeszcze poznać.

- musisz wyjść z tego budynku, żeby kiedykolwiek wogóle kogoś spotkać i poznać. - powiedział i umiechnął się do cherry. - ludzie nie są tutaj tacy źli, może czaem trochę za bardzo zwariowani. - dodał.

-nie wiem, może. -powiedziała i schowała do kieszeni swój telefonik. -moge o coś zapytać? czemu właściwie uczy pan biologii? -ona niestety nie za bardzo przepadała za tym przedmiotem.

roześmiał się. - jesteś pierwszą osobą w tej szkole, która mnie o to zapytała. - powiedział i podrapał się po głowie. - w sumie, to od dziecka lubiłem biologię i wszystko z nią związane. - powiedział całkiem poważnie.

-nie wolał pan iść na medycynę? zawsze lepsza płaca. -pokręciła oczkami delikatnie. -dla mnie biologia jest za trudna. -dodała po chwili jeszcze.

- nie cierpię szpitali i chorych ludzi. - powiedział i aż mu ciarki przeszły po plecach, - wolę uczyć młodzież i pomagać im w trudnych sytuacjach. - dodał. - a biologii można się nauczyć. - puścił jej oczko.

-no, ja też nie lubię krwi. mdli mnie na sam widok. -powiedziała i usiadła po turecku na tej dizajnerskiej sofie xd. -biologia zawsze kojarzy mi się z pamięciówką, niestety.

- wiesz. w życiu można wszystkiego się nauczyć, jeśli tylko chcesz. - powiedział spokojnie i przeczesał palcami swoje brązowe włosy.

-może masz rację. -powiedziała, i się zatrzymała na chwilę. -to znaczy, ma pan rację. -opamiętała się. no przeciez nie może tak po prostu gadać do nauczyciela na ty.

kocham biologie <3

roześmiał się. - mam tylko 25 lat, lubię jak uczniowie mówią do mnie na ty. - powiedział.

-czyli, że mogę, tak? -wolała jednak się upewnić. w ogóle ona taka dziś grzeczna była. no, ale to chyba dlatego, że konwersowała ze starszą osobą xd.

- pewnie, że tak. mam na imię oliwer. na lekcjach możesz do mnie mówić na ty, poza szkołą również. gorzej, jak do pani dyrektor powiesz o mnie per oliwer. - powiedział z uśmiechem na ustach.

-nie no, aż tak głupiutka to ja nie jestem. -uśmiechnęła się leciutko. -więc tak oficjalnie, to miło cię poznać, oliwer. -powiedziała po chwili.

- mi też miło cię widzieć, cherry. - powiedział. podrapał się po głowie, - czym się interesujesz? - zapytał.

chwilę sobie pomilczała, próbując wymyślić coś, co byłoby dość dobre. przecież nie wyleci z tekstem, że uwielbia imprezy i wszystko co z nimi związane. do tego jeszcze wiele innych rzeczy.
-więc, lubię grać w siatkówkę i tańczyć. -tak, to dość dobre rozwiązanie. a na prawdę też to lubiła. -a ty?

- muzyka i fotografia, w wolnych chwilach gram na gitarze elektrycznej. - powiedział.

-na gitarze? -już sobie wyobraziła oliwera szalejącego na scenie z gitarą. -fajnie. -powiedziała uśmiechajac się.

zaśmiał się. - w weekendy można mnie spotkać w pubach, jak gram. - powiedział.

-okej, to może wpadnę kiedyś. -stwierdziła, w sumie czemu nie? zawsze fajnie zobaczyć nauczyciela w innej skórze. -a teraz muszę się zbierać. -wstała z sofy. -pa. -pożegnała się, pomachała mu jeszcze delikatnie i po chwili poszła sobie.

- do zobaczenia. - powiedział do niej, a raczej do jej pleców. też poszedł sobie.

siedziała i wcinała chrupki jakieś, zabijając problemy. W chwili obecnej niespecjalnie się przejmowała że przytyje i nikt już jej nie zatrudni. miała doła.