Łączka

Spacerowała po łączce w swoim czerwonym prochowcu i paliła tradycyjnie już papierosa. Było pusto i zimno, a za pół godziny powinna być już w swoim pokoju. Oparła się o drzewo i oglądała gwiazdy, żeby było poetycko i romantycznie.

Spacerował więc. Inny niż zwykle. BArdziej natchniony, poetycki, prawie jak bohater romantyczny. Podziwial uroki natury i atuty stworzenia jakim byla Donna. Oparł się o to samo drzewo co ona i przeciagle powiedzial - heeej. - chyba na nic bardziej kreatywnego nie bylo go stac

- cześć chłopcze. - powiedziała szukając gwiazdy polarnej lub jakiegoś innego interesującego zjawiska astrologicznego. Zastanawiała się czy benny będzie ją próbował poderwać na opowieści o gwiazdach i środowisku naturalnym. Prawdopodobieństwo było bardzo dużee.

No to chyba nie znasz bennego!
- Ptaków nie ma. - zauważył jakże inteligentnie wpatrując się w jej grzywkę. Znał donne z zajec jakistam. Nie wiem. Może o filmie? Lubil film. Chcial byc drugim alem paczino.

znam!!!!!!!!!!1 Tak, znali się z zajęć o filmie tudzież koła teatralnego. Donna też interesowała się filmem etc.
- Są, ale ty ich nie widzisz bo jesteś ślepy. - powiedziała i szturchnęła go lekko w ramię.
- Co robisz na mojej łące? - zapytała po chwili. W końcu dorastała w przekonaniu, że wszystko należy do niej. Zgasiła papierosa i skrzyżowała ręce.

Odszedl kila krokó d przodu i przyjrzał się bacznie łace.
- A gdzie jest podpis? - zapytał zdziwiony - Że Twoja? - uśmiechnął się szelmowsko i skrzyzowl rece na piersi

- A do kogo innego może należeć ta łąka? Wiesz nie powinniśmy być tu sami, to niebezpieczne. - mruknęła patrząc mu prosto w oczy. Miała ochotę na kolejnego papierosa, ale się ograniczała.

Podszedł do niej bliżej tak, że stał z nią w twarzą w twarz.
- A cóż złego może tu nas tu spotkać. Ciebie spotkać złego. Prócz oczywiście mnie? - uniósł tajemniczo prawa brew ku gorze usmiechajac sie kacikowo

- Wiesz, ja taka mała i bezbronna. Nikt nie usłyszy kiedy będę wołać o pomoc. Kobiety mają przesrane. - nie żeby była feministką! właściwie to nie miała nic przeciwko spotkaniom na opustoszałej łączce od czasu do czasu. Również się uśmiechnęła i to całkiem sympatycznie.

- A jeśli będę brutalny? - ujął w dłoń jej nadgarstek i pomasował kostki palców - Będzie uiekać? - zapytał i przysunal nos do jej szyi. By ją powąchać ;3 Pachniała wanilią.

- Myślmy realnie, chyba nie mam z tobą żadnych szans. Więc może od razu się poddam. - wymruczała mu do ucha z lekkim uśmiechem. Miała dziś wyjątkowo dobry humor, czyżby dzień dobroci dla zwierząt?

/zw .

Przyciągnął ją ściśle do siebie. Jedną dłonią odgarął jej kosmyk z policzka i dmuchnął jej w oczy. Miał ładny oddech. Żuł gumy orbit ;3
- Jesteś moją niewolnicą skarbie

- Nie lubię określenia niewolnica. Wymyśl coś bardziej kreatywnego. - wyznała mrużąc oczy. Nie miała już ochoty na dalsze gierki i pocałowała go. Na początek dość delikatnie, ale namiętnie. Cóż... była niecierpliwa i napalona!

Skoro sama wpadła mu w ręce cóż... Kobiece się nie odmawia. Nie takiej. A on sam nie uprawiał już seksu od 24h. Był na głodzie.
- Donna. Pragnę Cię - wymruczał i złapał ją za tyłek całując namiętnie potem przyparł ją do drzewa przenoszac pocalunki na jej szyje

- Nie mam zamiaru ci odmówić, tym razem. - wyszeptała między pocałunkami akcentując ostanie dwa słowa. Włożyła [jakoś!] dłonie pod jego koszulkę i błądziła nimi po jego umięśnionym brzuchu. Jej oddech był coraz szybszy.

Nie miał czasu i siły przenosić się w jakieś bradziej ustronne i cieplejsze miejsce. podciagnal jej bluzke ku gore odkrywajac jej powiedzmy czerwony stanik. Calowal jej kragle piersi a jedna z dloni wsunal w jej jeansy i dotykal jej nagiego posladka.

Przytuliła się do niego mocniej, a jej dłonie tym razem znalazły się na zapięciu od jego skórzanego paska. Zaczęła majstrować przy pasku, a później nawet przy rozporku, ale coś jej nie wychodziło. Była za bardzo zajęta oddawaniem pocałunków etc.

No dobra. Sam sobie poradzil z wlasnym paskiem. Stwierdzil,m ze widocznie donna nie jest doswiadczona. Jego oddech przyspieszyl. Zsunal z bioder jej jeansy a potem i majtki. Chcial ja miec tu i teraz. Jego dlonie bladzily po jej polnagim ciele. Wygladalo niezwukle blado w swietle ksiezyca.

Na jej skórze pojawiła się gęsia skórka, ale była zbyt pochłonięta żeby odczuwać zimno. Teraz zostały już tylko jego bokserki w tańczące hipopotamy. D. uśmiechnęła się bardziej do siebie i chamsko czy nie chamsko sunęła mu je z tego zgrabnego tyłka.

No to wszedł w nią. Szybko i miał nadzieje, ze bezbolenie. Chociaz chcial zeby go poczula, bo miala co pozuc xp Serce zaczelo walic mu jak oszalale, pocalowal platek jej ucha, podbrodek, wargi... Sunął rekoma po jej udach a potem oplótł je wokol swojego pasa

Objęła go ramionami i całowała jego szyje. Kilka razy zdarzyło jej się jęknąć z rozkoszy. Po jakimś czasie miała superfajnyorgazm. Donna nie narzekała w każdym razie, bo od miesiąca była w celibacie. Co zresztą było jej nowym rekordem.

Pocałował ją 'po' namietnie w usta po czym podciagnal bokserki i silowal sie z rozporkie i paskie.
- Było miło eeeee - kurcze. mial slaba pamiec do imion - Dziewczyno - wyszczerzyl sie patrzac na rozczochrana glowe swojej kochanki - Do twrzy Ci w tej fryzurze - zasmial sie i obciagnal koszulke. Zielona

- Taak, nie było tak źle kolego. - właściwie to też nie miała pamięci do imion, podobnie jak ja. Zdążyła już zapiąć swoje dżinsy i poprawić bluzkę.
- Ten komplement o fryzurze był chyba zbędny. - dodała trochę ironicznie. Chyba znów będzie niemiła.

-nvm. I tak nie mowilem serio - prychnal i ujal jej koncowki miedzy pales wskazujacy a serdeczny - poza tym masz rozdwojone koncowki - zmarszczyl nos