Kanapa

- Nie wiem. Może na chwilę wpadne zobaczyc co i jak. - wzruszyla ramionami - Nie wiem gdzie się podziala stara Wendy, ktora potrafila bawic sie do rana. - uszczypnela go w brzuch tak zeby sprawdzc stan tluszczyku, ktorego nie mial, a W. wpadla w kompleks

- ała. - krzyknął i zaczął sobie masować obolałe miejsce na brzuchu. - musisz pójść, bo dawno z tobą nie imprezowałem. - powiedział i poczochrał ją po głowie.

- A upijeeemy si? - zapytala z nadzija w oczach. Miała teraż takie oczy jelonka. Babmbi. Uśmiechnęł się niesmialo nawet

roześmiał się. on zawsze się spija na imprezach. a wczoraj pokazał na co go stać pod wppływem alkoholu. - mała, chyba się jeszcze nie nauczyłaś, że ja zawsze się spijam. na każdej imprezie. - powiedział i się wyszczerzył.

- To dobrze. - poprawila wlosy, ktore jej wczesniej poczochral patrzac na niego z wyrzutem - Dobrze, że się spijesz. - Wendy lubiła antka pijanego jeszcze bardziej niż trzeźwego. Jest wtedy taki posłuszny.

- dobrze, że się spiję? - zapytał ze zdziwieniem. przecież kiedyś jak się razem spili, to prawie nie wylądowali razem w łóżku.

- No dobra. Może nie zawsze jest tak fajnie - sprostowała odczytując jego myśli - Ten jeden incydent możemy pominąć - zalozyla noge na noge poprawiajac sie na kanapie. Chociaz przez chwile pomyslala, ze to wcale nie byl by taki glupi pomysl. Pomysl z wykorzystaniem Antka.

- ale ten jeden incydent był naprawdę miły. - powiedział i położył rękę na jej nodze. - czasami się zastanawiałem, czemu tego nie dokończyliśmy. - dodał, patrząc jej głęboko w oczy.

- Może dlatego, że przyjaciele nie robią takich rzeczy? - zapytała, bo sama oczywiście uważała, że przecież nic by się takiego nie stao gdyby to dokonczyli wtedy. Przejechała dłonią po jego policzku przygryzajac warge - Ale... Jeśli kiedyś bedziesz chciał... -zaczęła z kącikowym usmiechem

roześmiał się. - ale wiesz doskonale, że później nic by z tego nie było. - powiedział i zbliżył twarz do jej ucha. - wiesz, jaki jestem i jaki mam charakter. - wyszeptał jej na ucho i ugryzł ją pod uchem.

- I dlatego jesteś dla mnie taki... przewidywalny - szepnęła i musnęła wargami jego kość policzkowa bawiąc się kołnierzykiem jego koszulki polo.

- jestem dla ciebie przewidywalny? - zapytał ze zdziwieniem. cmoknął ją w kącik jej ust.

- Jesteś Antku. Tyle, że mi to chyba nie przeszkadza. Po prostu długo Cię znam - włożyła swoją rękę pod jego bluzkę by posmyrać go po żebrach

- lubisz mnie aż tak bardzo, że zrobiłabyś dla mnie wszystko? - zapytał, patrząc na nią z wielkim bananem na twarzy.

Spojrzała na niego uważnie, bo sam bóg wie co mogl miec teraz na mysli - Wszystko - zapytala po czym zastanwoila sie chwile nawijajac pasmo wlosow na palec wskazujacy - Powiedzmy... - powiedziala niepewnie patrzac na niego spod oka.

wybuchnął śmiechem. - nie chodzi mi o rzeczy sprośne. - powiedział przez śmiech i poczochrał ją po głowie, - zrobiłabyś z siebie idiotkę, jakbym cię o to poprosił? - zapytał, patrząc na nią uważnie, xd

Popukała go palcem po czole.
- Oszlalałeś? - spojrzała na niego rozbawiona - A niby co miałabym takie zrobić? Konkrety proszę - powiedziała odgarniając włosy do tyłu

- zaśpiewała jakąś znaną piosenkę. - powiedział. każdy wiedział, że wendy nie umie śpiewać.

- Jesteś wsttrętny! Przecież wiesz, że nie umiem śpiewać! - oburzyła się wstając z kanapy. Nie chciałą robić z siebie glupka przy tylu ludziach zgromadzonych w waverly inn - Wstrętny i złośliwy - kopnęła go lekko w kostke

- czy musisz się tak na mnie wyżywać? - zapytał spoglądając to na swoją kostkę, to na Wendy.

- Muszę. Bo nie mam na kim - westchnęła - Zresztą nie bądź mięczakim. Nic Ci nie będzie - machnęła ręką i podniosła swoją torbę z kanapy

- a ty się gdzie wybierasz? - zapytał, patrząc uważnie jak zabiera swoją torbę z kanapy. aż wstał z sofy i stanął naprzeciwko niej. złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.

- A co jeśli mam randkę? - zapytała patrząc mu prowokacyjnie w oczy. Nie miałą randki. Ona nie ma randek o tej godzinie. Po prostu spieszyła się na korepetycje z algerny. W końcu nie chciałą żeby ja wypieprzyli z waverly za to, że nie zda.

- randkę? - zapytał ze zdziwieniem. wziął ręce z jej talii. - masz kogoś? - zapytał ze smutkiem w oczach.

- Nie. Jeszcze nie - zaprzeczyła a potem się uśmiechnęła szeroko - Gdybym miała więcej czasu to zapytałabym Cię jakim cudem wylądaowałeś w łóżku z lizakiem. - podparłą się rękoma o biodra nie ruszając się z miejsca