Eternal

przyszedł się rozerwać najwyraźniej. usiadł sobie przy swoim ulubionym stoliku na fotelach z czerwonej skóry. zamówił whisky z lodem i rozglądał się za kimś znajomym. xd

gerda stała oparta o jakiś wysoki stolik czy coś w den deseń i sączyła martini. po chwili zauważyła antka, więc lawirując między innymi ludźmi doszła do niego i pocałowawszy go w policzek (bo są przyjaciółmi czy coś, ńje?) usiadła obok mówiąc-dzień dobry antku, jak się miewasz?-bo jest dobrze wychowana.

zaśmiał się i popatrzył na uśmiechniętą gerdę. - cześć, mała. imprezuje, bo wczoraj nie zawitałem do żadnego klubu. i chciałem się rozerwać. - powiedział i puścił jej oczko. podniósł szklankę z whisky do góry. - twoje zdrowie. - powiedział.

upiła ze swojej szklanki patrząc kątem oka na chłopaka-to niesamowite, masz takie braki w życiu publicznym, nie wiem czy je nadrobisz-doskonale wiedziała że antkowi tak raczej zwisa jego pozycja społeczna, tak jak jej, bo i tak była zadowalająco wysoka- chciałabym już wiosnę-powiedziała trochę do siebie tak trochę do niego.

westchnął i wzruszył ramionami. - na wiosnę będzie trzeba trochę zaczekać. już idzie powolnymi krokami w stronę waverly. - powiedział i upił łyk whisky ze swojej szklanki. - a ty jak? byłaś gdzieś na imprezie wczoraj? - zapytał, patrząc na nią uważnie.

-nie-pokręciła głową ze smutkiem-nie bardzo mogłam-tak naprawdę wczoraj było jej bardzo źle na świecie bo stwierdziła że weźmie sobie jakieś psychotropy, tak dla jaj i całą noc spędziła leżąc na łóżku i zwijając się z bólu-też mam zaległości.

roześmiał się. - czyli nie jestem sam. musimy to wszystko ponadrabiać. - powiedział przez śmiech i machnął na kelnera. - napijesz się czegoś? - zapytał gerdy. kulturka. prosto elegancko xd

spojrzała na pustą szklankę z lekkim zdziwieniem, jakoś szybko jej zeszła-wiesz, poproszę whisky. dziś jest dobry dzień na whisky-dodała uśmiechając się słodko

uśmiechnął się do niej szczerze i zamówił whisky. pare butelek. zawsze musi balować na cały etat xdddd. - skoro nie miałaś czasu na imprezowanie, to co robiłaś w takim razie? - zapytał, patrząc na nią uważnie.

gerda chrząknęła znacząco-no wiesz... różne rzeczy dzieją się w moim życiu. nie które są dość mało interesujące-uśmiechnęła się przepraszająco, mając nadzieję, że a. zrozumie-a co ty robiłeś-spytała pociągając whisky.

odpisywał w międzyczasie na smsa od lizaka. taktak. miał podzielność uwagi. - ja? siedziałem ze starym i obgadywaliśmy pewne ważne sprawy. - mruknął i wzruszył ramionami. zostawił telefon na stole, jakby lizak znowu coś napisała. xddd

gerda podkuliła nogi na fotel i popiła ze szklanki-chce cię posłać do zakonu?-niestety nie wiedziała o nieprzyjemnej antkowej sytuacji więc zachowała się nietaktownie, lecz nie na złość lecz przez przypadek. :<

wybuchnął śmiechem. - coś w tym stylu. - wysapał przez śmiech. po chwili się uspokoił. - chce, żebym przejął po nim firmę. - powiedział i przeczesał palcami włsoy.

-och. a już cię widziałam w habicie. święty antoni krakowski brzmi bardzo ładnie-mimo iż nie praktykowała gerda znała dużo modlitw-będziesz patronem... czego?

- mogę zostać patronem kobiet niewyżytych i wszystkich dziewic świata. - powiedział i zaczął się śmiać.

poszedł sobie, o.