Bar

.

siedziała tutaj i jak na zurie przystało piła sok pomarańczowy sama nawet nie wiedziała po co tutaj przyszła a może i wiedziała. chyba podświadomie przyprowadziła ją tutaj tęsknota za dawnym życiem. ale przecież nie będzie się od razu alkoholizować cnie. poprawiła swoje okulary i odwinęła z szyi szalik granatowy.

matthew, jako że żadnego weekendu nie spędził jeszcze w akademiku i teraz zagościł w waverly inn i przysiadł obok zurie.
- tequille - rzucił do barmana, z którym zresztą rozmawiał jak z kolegą!

spojrzała na niego i poprawiła swoje włosy chyba nawet zurie kojarzyła go z jakiś zajęć ale dobrze nie pamiętała więc pomieszała zgrabnie swój sok i upiła trochę.podrapała się po udzie i poprawiła pasek swoich gladiatorek na platformach o których marzę <3

matthew teraz dostał swoją tequillę i przez chwilę się jej przyglądał. zaraz jednak, bardziej skupił się na spoglądaniu w oczy zurie, bo podniósł na nią wzrok. uśmiechnął się chyba nawet jednokącikowo.
- hej, jesteś z waverly, tak? - bo to różnie bywa, może ktoś przyjechał na to zadupie odpocząć od nowojorskiego zgiełku.

pokiwała głową przyglądając się jego kości policzkowej bo zurie lubiła miłe kości policzkowe u chłopców ale przecież wiemy,że zurie jest baaardzo grzeczna więc nic poza tym,że spojrzała na jego twarz nie pomyślała,owszem. owszem xd. i nawet powiedziała mu,że ocn chyba też jest stąd,prawda?

matthew zmrużył nieco oczy po wypiciu tekili, razem z solą i tymi innymi gadżetami. uśmiechnął się teraz, nadal mając nieco skwaszoną minę i poklepał się po udach.
- zgadza się. chyba mieliśmy w zeszłym roku razem francuski - albo coś mu się pomyliło. to jednak nie zmieniało faktu, że zurie jest cholernie ładna!

-może i francuski też mieliśmy razem ale ja chyba bardziej kojarzę cię z chemii-powiedziała ściszonym głosem i rozglądnęła się po klubie w którym było mnóstwo ludzi których kojarzyła z waverly ale ich dobrze nie znała bo ta szczerze to zurie taka była ostatnio odludkowa siedziała ciągle w bibliotece.

matthew za to ostatnimi czasy bardzo duzo wiedzial o wszystkich, bardzo duzo osob poznal, wiec moze był trochę jej przeciwieństwem. ale tylko trochę.
- możliwe. tak, chyba masz rację. w każdym razie, nazywam się matthew, nigdy nie mieliśmy okazji się poznać.

-zurie-powiedziała zakładając sobie kosmyk włosów za ucho i powiem wam,że pomimo tego,iż ukrywała się po tymi miłymi okularami i kujońskimi ciuchami była całkiem ładna ale starała się robić wszystko by nie wrócić do swoich starych nawyków a przychodząc tutaj chyba jednak skłaniała się bliżej swoich dawnych nawyków i nawet oczy jej się zaświeciły jak zobaczyła kolesia,który niósł w ręku torebkę z białym proszkiem.

yeahh. matt za to wyjął teraz skręcika, lekko pomiętego, ale trudno, z kieszeni swoich dżinsów i go odpalił, jako pierwszy umiejętnie się zaciągając.
- masz ochotę? - podsunął go zurie, usmiechając się szeroko - jesteś z ameryki? - bo to róznie bywa conie, on był z wielkiej brytanii, ale wolał teraz juz stany zjednoczone.

-nie,dziękuję-powiedziała patrząc się na jego palce pomiędzy którymi trzymał owego skręta chociaż trochę miała na niego ochotę ale powiem ci,że zachowywała zdrowy rozsądek jak na razie i nie chciała się stoczyć znów a może i chciała.-dopiero od dwóch lat tu mieszkam wcześniej mieszkałam w sztokholmie,a ty?

- no niby mieszkam w londynie oficjalnie, ale waverly to mój dom. nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek ukończę szkołę, powaznie - odpowiedzial po raz kolejny sie zaciagajac i juz teraz nawet nieco poszerzyl usmiech, rozgladajac sie dookola, za jakimis znajomymi.

mruknęła coś o tym,ze musi już iśc bo czeka ją jeszcze esej z historii sztuki a tak siroułs to nie mogła znieś widoku narkotyków i alkoholu i była pewna,że jeśli posiedzi tam jeszcze piętnaście minut zrobi coś czego jej nieprzyjemna matka nie pochwala. ale żeby była jasność sama też zbyt nie chciała znaleźć się znowu na detoksie. powiedziała do zobaczenia i wyszła bo tak szczerze to mnie zganiają do łóżka bom chora i muszę leżeć. baju do kiedyś tam.

Siedziała elegancko przy barze i popijała tequile sunrise, swojego ulubionego drinka. Miała na sobie tunikę w stylu bohoooo.